niedziela, 25 grudnia 2016

szkice o naszych potrzebach

Pamiętam, jak dziś. Jeden z dni lutego tego roku. Wrocław, Plac Grunwaldzki, blok, pokój.

Rozmawiałyśmy. Jak każdego dnia w tym krótkim okresie, w którym z intensywnością upartego osła siedziałyśmy i rozmawiałyśmy wiele, z naciskiem na wiele, godzin. 

- Hej, ale wiesz kto tak naprawdę jest w stanie Cię uszczęśliwić? - Zapytałam w jednej chwili.
- O nie, nie, nie, Dominika! Nie chcę mieć teraz żadnego mężczyzny. - Ona odpowiedziała mi oburzonym głosem. 
Powstrzymałam ją. - Molly, tylko Ty potrafisz tak naprawdę siebie uszczęśliwić! 




Cisza. 

Pamiętam, jak dziś. Ona spuściła głowę. A ja wyszłam z pokoju. 

Jakie kwiaty lubisz najbardziej?

środa, 25 maja 2016

Nie da się Ciebie zastąpić na zawsze

To jest letni poranek, kiedy rosa wesoło oplata trawę, a Molly i ja pijemy duże cappucino w centrum Wrocławia. Molly wygląda pięknie, ubrała dziś szarą sukienkę, która opina jej szczupłe ciało. Opiera łokcie na stoliku, na którym leży zapalniczka, Marlboro Goldy, kalendarz i 2 x kawa. Ja - dziś w opiętych jeansach, białym t-shircie z napisem "it never belonged to you" i rozpuszczonych blond włosach nawiązuję dialog: - Zapalimy? 
Molly otwiera paczkę i mnie częstuje. Podając czarną zapalniczkę zaczyna się zwierzać: - Widziałam się z nim, zmienił fryzurę. Wzdycha. - No i jest w związku.
Nie mówię nic, zaciągam się papierosem ciesząc się jego smakiem.
- Dominika, mówię Ci, pieprzył takie głupoty. Buzia mu się nie zamykała, mówił, że jest szczęśliwy, i że był na jakichś durnych badaniach.
- Może po prostu jest szczęśliwy? Odzywam się i widząc spojrzenie Molly zaczynam żałować, że cokolwiek powiedziałam. 
- Powiedział mi jedno zdanie, którego nie potrafię pojąć. Twierdzi, że zastąpił mnie tą nową, a ja nawet nie wiem kim jest ta dziewczyna. Molly powoli i wyraźnie powtarza - Zostałam ZA-STĄ-PIO-NA. Przecież tak często mówił mi, że nigdy nie spotkał kogoś takiego jak ja. Czułam się przy nim tak bardzo wyjątkowo. Zaciąga się papierosem i w chmurze pięknego białego dymu wyszeptuje: - Jak ja go nienawidzę. 

To nie jest tak, że nie ma ludzi niezastąpionych. To  n i e p r a w d a.

Tylko - co to tak naprawdę znaczy zastąpić? W szkole są zastępstwa, które polegają na tym, że nauczyciel B prowadzi lekcje matematyki zamiast nauczyciela A. Nauczyciel A zawsze wraca po kilku dniach do wykładania swojego przedmiotu i wówczas postać B odchodzi w niepamięć. Można zastąpić kogoś w pracy, przejąć na jakiś czas jego obowiązki. Zastąpić nie można na zawsze, to czasownik, którego można używać tylko i wyłącznie tymczasowo. To słowo nie ma na tyle mocy, by kogokolwiek przekreślić.

Nie da się nikogo zastąpić tak w 100 procentach, tak całkowicie - tak do utraty tchu. Nie ma na świecie dwóch takich samych postaci, a klonowanie jest przecież prawnie zakazane. Można kogoś przypominać - nieskazitelnym wyglądem, trudnym charakterem albo wyuczonymi nawykami. Jednakże zawsze znajdzie się wyróżnik, który charakteryzuje tylko jedną osobę spośród miliardów ludzi. 

On ostatecznie może zapomnieć o  nawykach Molly, o tym, że kawę słodzi dwoma łyżeczkami cukru trzcinowego i dolewa do niej mleko roślinne. Może zapomnieć o tym, że bardzo dużo czasu potrzebowała, by przekonać się do brzmień bandu Kings of Leon. Może zapomnieć, jak nazywało się wino, które pili razem podczas Walentynek, i czy było białe, czy czerwone.

Jednak poświęcali sobie czas i sami stworzyli wspomnienia, które będą z nimi do końca życia. To chwile, o których będą śnić, a rano będą budzić się zakłopotani zastanawiając się, gdzie tak naprawdę teraz jest ich ex. Będą się wzajemnie porównywać do ich następców, szukać podobieństw i przeciwieństw. Tylko czas zmarnowany nie zapisuje się we wspomnieniach. A oni będą o sobie pamiętać, tak po prostu. Nie warto w tym szukać sensu, jest rzeczą ludzką - wspominać. 

Pewnego dnia przygotowując poranną kawę - on bez cukru, bez żadnego mleka, a ona - z dwiema łyżeczkami cukru i mlekiem roślinnym, zrozumieją, że wszystko, co mogą zrobić, to jedynie dopuścić do siebie kogoś innego. To nie może być ktoś gorszy ani lepszy. To prostu jest ktoś inny. I to nie jest nic złego. Ludzie w naszym życiu to etapy, przez które z jakiegoś powodu przechodzimy. Poznajemy osoby, które mają nas czegoś nauczyć. A kiedy się z nimi rozstajemy - to znak. Znak, że przekazali nam już to, co mieli przekazać. 

Patrzę na Molly. Po jej policzku spokojnie spływa łza. 
- Sama od niego odeszłaś. Dlaczego wciąż o nim myślisz? Pytam ją wkładając do buzi kolejnego papierosa. Zapalam go i patrzę jak ogień walczy z tytoniem. 
- Kilka dni później z nim pisałam. Powiedział mi, że wciąż woli pisać bardziej ze mną niż z nią. 
- Na szczęście Ty wolisz pisać bardziej z Maurycym. Wymawiam to zdanie czekając niecierpliwie na reakcję Molly.
- Dobrze, że mnie poznałaś z Maurycym, on też uważa go za totalnego, niedojrzałego dupka. Bardzo lubię jego sposób myślenia, czuję się przy nim wolna. Jestem jednak pewna, że Maurycy nie jest zastępcą. Mój związek z nim nazywa się właśnie kolejnym etapem. 

Nikt nie nauczy nas dwa razy chodzić ani dwa razy się całować. Nauczyć się czegoś można tylko jeden jedyny raz. To nieprawda, że każdego człowieka da się zastąpić. Ludzie pojawią się w naszym życiu, żeby oddać nam odrobinę tego, co mają w sobie. Ludzie szczęśliwi dają nam swoje szczęście, ludzie, którzy ufają sobie - darzą nas zaufaniem, ludzie, którzy lubią siebie - lubią też nas, a ludzie, którzy nienawidzą siebie - sprawiają, że czujemy się w ich towarzystwie jak śmieci. 
Nigdy nie zapominaj, że wystarczy jeden człowiek, albo jedna myśl, żeby zmienić swoje życie raz na zawsze. 
H. Jackson Brown, Jr.

Dziękuję Ci za uwagę, 
skontaktuj się ze mną i powiedz - co myślisz o wpisie?
 Naprawdę jestem ciekawa!

Dominika Rzepka / facebook

sobota, 7 maja 2016

Zabijasz szansę na sukces, a potem się dziwisz

Poznaj Maurycego z dzieciństwa. Ma trzynaście lat, jest uroczy, ma pozostałe po lecie piegi i marzenia do spełnienia na wyciągnięcie dłoni. Wierzy w to, że będzie poważanym lekarzem.
I, kiedy mówi o swoich marzeniach, zawsze słyszy:
W głowie Ci się poprzewracało. Chcesz zarabiać 10 tysięcy miesięcznie w wieku 25 lat? To niemożliwe. Prawdziwi milionerzy dorobili się swojego majątku tylko na oszustwach. Nie tak zostałeś wychowany.
Maurycy ma osiemnaście lat. Wyobraź sobie jego nastoletnie ciało rozglądające się za miłością i myślenie o sobie jako o właścicielu dobrze prosperującej firmy. 
I, kiedy mówi o tym, gdzie widzi siebie za pięć lat, słyszy:
Własna firma? Słucham? Co Ty w życiu osiągnąłeś? Nie radzisz sobie z nauką do głupiej matury, wszystkim mówię, że sobie radzisz, ale Ty sobie w ogóle nie radzisz. Weź, zejdź na ziemię. Jesteś zarozumiały, masz za duże mniemanie o sobie. 
Kilka lat później Maurycy studiuje, ma dwadzieścia lat, pierwszą miłość za sobą i zna już swoje wartości. Mniej więcej wie czego chce i robi kilka kroków w przód, podejmuje się pracy, ale zalicza kilka porażek.
I, kiedy uważnie dobiera słów, by przedstawić problem takim, jakim jest naprawdę, słyszy:
A co by było gdybyś zrobił tak jak ja Ci mówiłem? Wtedy na pewno byś miał lepsze życie. Jesteś beznadziejny. Nic w życiu nie osiągnąłeś. Och, straciłeś pracę? A ja Ci mówiłem, żebyś się nie wychylał!
Wyobraź sobie swoją drugą połówkę. Marzenia z dzieciństwa były jej systematycznie odbierane więc czuje, że nie ma prawa do marzeń. 
I, kiedy pytasz czego pragnie, ona mówi: 
Jakie marzenia? Przecież w tym kraju nic się nie da zrobić. Nie ma tutaj godnej pracy, żyje się z miesiąca na miesiąc. Marzeń nie da się spełnić, nie można niczego tutaj osiągnąć. W Anglii to mają życie, a w Ameryce to już w ogóle luksusy...
Teksty o uczuciach, emocjach i wartościach. Teksty, które są pisane z głębi duszy i które trafiają tylko na tych, na których z jakiegoś powodu mają trafić. Oto jeden z nich. 

Uwielbiam ludzi, ale nienawidzę mentalności Polaków. Jestem totalnie zirytowana podejściem naszych mieszkańców(oczywiście nie wszystkich) do osiągnięcia sukcesu. SKĄD wzięło się wmawianie swoim bliskim i przede wszystkim - sobie, że nie da się nic w życiu osiągnąć i najlepiej to zarabiać 1350 zł netto miesięcznie i na tym pozostać? Dlaczego mamy SCHODZIĆ NA ZIEMIĘ, TROSZCZYĆ SIĘ O OPINIĘ INNYCH LUDZI i NIE WYCHODZIĆ PRZED SZEREG?

Nie rozumiem dlaczego mówi się, że POLAK POTRAFI skoro tak naprawdę myśli się, że nie potrafi. I podziwia się gwiazdy show-biznesu, kupuje plotkarskie gazety i żyje życiem innych ludzi zamiast WZIĄĆ, do cholery, SPRAWY W SWOJE RĘCE. 

Ciągle jest nam źle, mamy za mało pieniędzy, wiedzy i seksu. Tylko CO Z TYM ROBIMY? Kiedy ostatnio przeczytałeś książkę, kiedy zmieniłeś pracę na lepszą i kiedy powiedziałeś swojemu partnerowi, że potrzebujesz więcej seksu? Narzekamy na pracę, marudzimy na życie, krytykujemy. Nie wierzymy w siebie, w to, że możemy osiągnąć to czego tylko chcemy. I fiksujemy się swoistym przekleństwem pytając siebie: A CO BY BYŁO GDYBY?

Ja też marudzę. Ale ciągle coś zmieniam! I cała moja rodzina stoi na baczność, kiedy odchodzę z pracy. Jest tyle firm na Ziemi, że doskonale wiem, że przyjdzie odpowiedni moment i w końcu odnajdę się w pełni na swoim stanowisku. Najprawdopodobniej będzie to wówczas, kiedy stanę się Panią Prezes własnego przedsiębiorstwa. Ale doskonale wiem, że w życiu nie o to chodzi, by mieć własną firmę. Nie każdy jest do tego stworzony, sama jeszcze nie wiem czy jestem. Po prostu nie lubię powtarzalności, braku możliwości rozwoju i niskich zarobków. Nie lubię i o tym mówię, a przede wszystkim wyznaję w pełni tę zasadę. Czego Ty nie lubisz?

Rzuciłam po 30 dniach pracę i czuję jakby wielka skała próbowała mnie zmiażdżyć. Wiecie ile komentarzy już słyszałam? ZAŁAMANO NADE MNĄ RĘCE. Bo sobie nie radzę, jestem nienormalna i nikt nie będzie chciał ze mną w przyszłości pracować. Wszystko tylko dlatego, że odeszłam z pracy, z której każdego dnia wychodziłam z bólem głowy od stresu. I słyszałam już, że pokorne ciele dwie matki ssie, że tak właśnie wygląda praca w Polsce, że takie jest generalnie życie i że muszę się z tym pogodzić. Wiecie co ja o tym sądzę?

Nie rozumiem dlaczego mam pozwalać sobą pomiatać, dlaczego mam pracować gdzieś, gdzie nikt nie liczy się z moimi opiniami, gdzieś, gdzie traktują mnie tylko jak powietrze i dodatkowo widzi się we mnie tylko moje złe strony. Dlaczego mam pracować w miejscu, w którym nie mam możliwości rozwoju? Takie poświęcenie w moim życiu byłoby tylko możliwe, gdybym wiedziała, że CEL JEST TEGO WARTY. Nie oczekuję od świata, że to czego pragnę przyjdzie łatwo. Nie będę nigdy walczyła o coś czego nie chcę niszcząc przy tym swoje zdrowie. I ja Was bardzo proszę...



... i weźcie to sobie głęboko do serca. 

Nauczyłam się, że nie spala się za sobą mostów mimo tego, że to najłatwiejsza droga. Jestem w tym mistrzynią, spaliłam już ich kilka za sobą. Zawsze myślałam, że przede mną zacznie się nowe i inne życie. Ale innego życia nie będzie. Jest wciąż to samo i nigdy nie wiadomo na kogo w przyszłości się trafi.

Polska mentalność mnie irytuje. Sami tworzymy siebie oraz swoich bliskich. Mówimy im, że są beznadziejni więc tacy się stają. Mówimy sobie, że nie możemy więc nie możemy. Mówimy sobie, że życie w Polsce jest beznadziejne i okazuje się, że takie jest. Cholera, to jakaś MAGIA!

No weź człowieku w końcu zmień to czego nie lubisz. 
Dziękuję, że jesteś!
Dominika

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Dominika Rzepka, od dziecka... ach! 
Brak mi słów. 

wtorek, 3 maja 2016

Jak podkreślić swoją indywidualność

Lubię Maurycego. Ledwo przekroczył dwudziestkę, a mimo to ma doskonale ukształtowane zdanie w tematach, które go dotyczą. Często podważa opinię innych ludzi, zadaje im pytania, ale też potrafi przyznać rację. Maurycy doskonale zdaje sobie sprawę, że posiadanie własnego zdania i umiejętność odpowiedniego wygłaszania swoich przekonań prowadzi do zdobycia szacunku wśród ludzi. Dużo czyta, ale przede wszystkim - jest świetnym słuchaczem.

I ja też lubię go słuchać. Lubię słuchać ludzi, którzy mają własne zdanie.
Wiesz o czym chcę Ci opowiedzieć?