sobota, 7 maja 2016

Zabijasz szansę na sukces, a potem się dziwisz

Poznaj Maurycego z dzieciństwa. Ma trzynaście lat, jest uroczy, ma pozostałe po lecie piegi i marzenia do spełnienia na wyciągnięcie dłoni. Wierzy w to, że będzie poważanym lekarzem.
I, kiedy mówi o swoich marzeniach, zawsze słyszy:
W głowie Ci się poprzewracało. Chcesz zarabiać 10 tysięcy miesięcznie w wieku 25 lat? To niemożliwe. Prawdziwi milionerzy dorobili się swojego majątku tylko na oszustwach. Nie tak zostałeś wychowany.
Maurycy ma osiemnaście lat. Wyobraź sobie jego nastoletnie ciało rozglądające się za miłością i myślenie o sobie jako o właścicielu dobrze prosperującej firmy. 
I, kiedy mówi o tym, gdzie widzi siebie za pięć lat, słyszy:
Własna firma? Słucham? Co Ty w życiu osiągnąłeś? Nie radzisz sobie z nauką do głupiej matury, wszystkim mówię, że sobie radzisz, ale Ty sobie w ogóle nie radzisz. Weź, zejdź na ziemię. Jesteś zarozumiały, masz za duże mniemanie o sobie. 
Kilka lat później Maurycy studiuje, ma dwadzieścia lat, pierwszą miłość za sobą i zna już swoje wartości. Mniej więcej wie czego chce i robi kilka kroków w przód, podejmuje się pracy, ale zalicza kilka porażek.
I, kiedy uważnie dobiera słów, by przedstawić problem takim, jakim jest naprawdę, słyszy:
A co by było gdybyś zrobił tak jak ja Ci mówiłem? Wtedy na pewno byś miał lepsze życie. Jesteś beznadziejny. Nic w życiu nie osiągnąłeś. Och, straciłeś pracę? A ja Ci mówiłem, żebyś się nie wychylał!
Wyobraź sobie swoją drugą połówkę. Marzenia z dzieciństwa były jej systematycznie odbierane więc czuje, że nie ma prawa do marzeń. 
I, kiedy pytasz czego pragnie, ona mówi: 
Jakie marzenia? Przecież w tym kraju nic się nie da zrobić. Nie ma tutaj godnej pracy, żyje się z miesiąca na miesiąc. Marzeń nie da się spełnić, nie można niczego tutaj osiągnąć. W Anglii to mają życie, a w Ameryce to już w ogóle luksusy...
Teksty o uczuciach, emocjach i wartościach. Teksty, które są pisane z głębi duszy i które trafiają tylko na tych, na których z jakiegoś powodu mają trafić. Oto jeden z nich. 

Uwielbiam ludzi, ale nienawidzę mentalności Polaków. Jestem totalnie zirytowana podejściem naszych mieszkańców(oczywiście nie wszystkich) do osiągnięcia sukcesu. SKĄD wzięło się wmawianie swoim bliskim i przede wszystkim - sobie, że nie da się nic w życiu osiągnąć i najlepiej to zarabiać 1350 zł netto miesięcznie i na tym pozostać? Dlaczego mamy SCHODZIĆ NA ZIEMIĘ, TROSZCZYĆ SIĘ O OPINIĘ INNYCH LUDZI i NIE WYCHODZIĆ PRZED SZEREG?

Nie rozumiem dlaczego mówi się, że POLAK POTRAFI skoro tak naprawdę myśli się, że nie potrafi. I podziwia się gwiazdy show-biznesu, kupuje plotkarskie gazety i żyje życiem innych ludzi zamiast WZIĄĆ, do cholery, SPRAWY W SWOJE RĘCE. 

Ciągle jest nam źle, mamy za mało pieniędzy, wiedzy i seksu. Tylko CO Z TYM ROBIMY? Kiedy ostatnio przeczytałeś książkę, kiedy zmieniłeś pracę na lepszą i kiedy powiedziałeś swojemu partnerowi, że potrzebujesz więcej seksu? Narzekamy na pracę, marudzimy na życie, krytykujemy. Nie wierzymy w siebie, w to, że możemy osiągnąć to czego tylko chcemy. I fiksujemy się swoistym przekleństwem pytając siebie: A CO BY BYŁO GDYBY?

Ja też marudzę. Ale ciągle coś zmieniam! I cała moja rodzina stoi na baczność, kiedy odchodzę z pracy. Jest tyle firm na Ziemi, że doskonale wiem, że przyjdzie odpowiedni moment i w końcu odnajdę się w pełni na swoim stanowisku. Najprawdopodobniej będzie to wówczas, kiedy stanę się Panią Prezes własnego przedsiębiorstwa. Ale doskonale wiem, że w życiu nie o to chodzi, by mieć własną firmę. Nie każdy jest do tego stworzony, sama jeszcze nie wiem czy jestem. Po prostu nie lubię powtarzalności, braku możliwości rozwoju i niskich zarobków. Nie lubię i o tym mówię, a przede wszystkim wyznaję w pełni tę zasadę. Czego Ty nie lubisz?

Rzuciłam po 30 dniach pracę i czuję jakby wielka skała próbowała mnie zmiażdżyć. Wiecie ile komentarzy już słyszałam? ZAŁAMANO NADE MNĄ RĘCE. Bo sobie nie radzę, jestem nienormalna i nikt nie będzie chciał ze mną w przyszłości pracować. Wszystko tylko dlatego, że odeszłam z pracy, z której każdego dnia wychodziłam z bólem głowy od stresu. I słyszałam już, że pokorne ciele dwie matki ssie, że tak właśnie wygląda praca w Polsce, że takie jest generalnie życie i że muszę się z tym pogodzić. Wiecie co ja o tym sądzę?

Nie rozumiem dlaczego mam pozwalać sobą pomiatać, dlaczego mam pracować gdzieś, gdzie nikt nie liczy się z moimi opiniami, gdzieś, gdzie traktują mnie tylko jak powietrze i dodatkowo widzi się we mnie tylko moje złe strony. Dlaczego mam pracować w miejscu, w którym nie mam możliwości rozwoju? Takie poświęcenie w moim życiu byłoby tylko możliwe, gdybym wiedziała, że CEL JEST TEGO WARTY. Nie oczekuję od świata, że to czego pragnę przyjdzie łatwo. Nie będę nigdy walczyła o coś czego nie chcę niszcząc przy tym swoje zdrowie. I ja Was bardzo proszę...



... i weźcie to sobie głęboko do serca. 

Nauczyłam się, że nie spala się za sobą mostów mimo tego, że to najłatwiejsza droga. Jestem w tym mistrzynią, spaliłam już ich kilka za sobą. Zawsze myślałam, że przede mną zacznie się nowe i inne życie. Ale innego życia nie będzie. Jest wciąż to samo i nigdy nie wiadomo na kogo w przyszłości się trafi.

Polska mentalność mnie irytuje. Sami tworzymy siebie oraz swoich bliskich. Mówimy im, że są beznadziejni więc tacy się stają. Mówimy sobie, że nie możemy więc nie możemy. Mówimy sobie, że życie w Polsce jest beznadziejne i okazuje się, że takie jest. Cholera, to jakaś MAGIA!

No weź człowieku w końcu zmień to czego nie lubisz. 
Dziękuję, że jesteś!
Dominika

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Dominika Rzepka, od dziecka... ach! 
Brak mi słów. 

1 komentarz:

  1. Gratuluje świetnego bloga.
    Chętnie podejmę z Tobą współpracę.
    Proszę o kontakt na maila:
    info@paywin.pl

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Ci za kilka słów od siebie! Dominika X